Włamanie do zamku w Windsorze. Książę William „chciał to utrzymać w tajemnicy”
Amerykańskie medium Fox News Digital podaje, że (wciąż nieznani i pozostający na wolności) mężczyźni „włamali się do budynku w posiadłości rodziny królewskiej Windsor Castle”, natomiast w Adelaide Cottage książęca para „mieszka z dziećmi: 11-letnim Jerzym, 9-letnią Charlotte i 6-letnim Louisem”.
Włamanie było „ostatnią rzeczą”, jakie potrzebowali Kate Middleton i książę William
W rozmowie ze źródłem ekspertka rodziny królewskiej Hilary Fordwich wskazała, że dla Williama i Kate to, co się stało, było „przerażające”. – W czasie, kiedy są pod ogromnym stresem z powodu jej problemów zdrowotnych [niedawno Kate zakończyła chemioterapię – red.], jest to ostatnia rzecz, jakiej potrzebują – dodaje.
Fordwich, która komentuje życie na dworze królewskim, zauważa, że żaden człowiek nie mógłby spać spokojnie, wiedząc, że w jego domu doszło do naruszenia bezpieczeństwa. Wcześniej uzbrojeni strażnicy mieli ponoć zostać „usunięci, ponieważ byli postrzegani jako nieprzyjemni dla turystów i publiczności”. – Z pewnością turyści byliby bardziej szczęśliwi, widząc rodzinę królewską chronioną przez uzbrojonych strażników – uważa jednak ekspertka.
Inny ekspert – Neil Sean – ocenia, że książę Cambridge i księżna Walii „nie byli w żadnym niebezpieczeństwie”. – Ale źródło wskazało mi, że sytuacja mogła mieć znacznie bardziej złowieszczy obrót. Fakt, że [złodzieje – red.] dotarli tak daleko na teren Windsoru, był bardzo niepokojący, szczególnie dla Williama. Oczywiście [książę] martwi się (...) o swoją żonę – wskazuje rozmówca FND.
Nikogo nie aresztowano. Śledztwo trwa
Przypomnijmy, policja Themes Valley – cytowana przez portal The Independent, który pisał o włamaniu do zamku w Windsorze (choć jako pierwszy poinformował o tym dziennik „The Sun”) – potwierdziła zdarzenie w oświadczeniu. 13 października, około północy, funkcjonariusze „otrzymali zgłoszenie o włamaniu do nieruchomości na terenie Crown Estate” w Windsorze. „Przestępcy weszli do budynku gospodarczego i uciekli czarnym pickupem [rodzaj pojazdu dostawczego – red.] (...) i czerwonym quadem [pojazdem terenowym o małych rozmiarach – red.]. (...) Odjechali w kierunku obszaru Old Windsor/Datchet” – czytamy.
Co istotne, mimo faktu, że od zdarzenia minął ponad miesiąc, to jednak służby jeszcze „nie dokonały żadnych aresztowań”. „Śledztwo jest w toku” – informuje policja.
Sean w rozmowie z Fox wskazuje, że książę „chciał utrzymać w tajemnicy” włamanie, dopóki sytuacja nie zostanie opanowana. – Nie chciał wywoływać żadnego alarmu – uważa ekspert. – Na razie ochrona jest w stanie podwyższonej gotowości w zamku w Windsorze, pałacu Buckingham i Adelaide Cottage.